Wyzwaniem dla każdego producenta foteli lotniczych jest zapewnienie wygody przy jak najniższej masie produktu. Z prezesem Recaro, które będzie dostarczać fotele do nowych samolotów LOT, rozmawiamy o najnowszych trendach na rynku.
W zeszłym tygodniu
Recaro wspólnie z PLL LOT zaprezentowało nowe siedzenia lotnicze, jakie znajdą się na wyposażeniu B737 MAX 8, Airbusów A220 oraz po retroficie również w Dreamlinerach. W nowych fotelach znajdziemy m.in. uchwyty na telefon, czy USB-C jako jedyne złącze pozwalające na ładowanie elektroniki. Podobne rozwiązania można już spotkać na pokładach wielu linii lotniczych, ale to najważniejsze się nie zmienia: fotele musi być przede wszystkim jak najlżejszy.
Lekki fotel i większa prywatność Jeśli chodzi o oczekiwania linii lotniczych co do foteli to przede wszystkim to istotna jest redukcja wagi. – Daliśmy naszym inżynierom zadanie zaprojektowania najlżejszego fotela w historii niezależnie od kosztów. To zadanie im się spodobało i wpadli na pomysły, które zredukowały wagę fotela do zaledwie 5,6 kg. Obecnie taki fotel na loty długodystansowe waży ok. 12 kg, a na krótkie 9 kg. Wiemy więc jakie są możliwości i że dalsza redukcja wagi jest możliwa, ale produkcja takich foteli na razie nie jest opłacalna – mówi Mark Hiller, prezes Recaro Holding & Recaro Aircraft Seating.
Przedstawiciel producenta foteli zwraca także uwagę na to, że wyraźnym trendem jest także dążenie do większej prywatności, także w klasie ekonomicznej i w tym zakresie nic się nie zmieniło od czasu pandemii. – W klasie ekonomicznej oznacza to rozbudowane osłony boczne przy głowie dające poczucie większego oddzielenia od pasażerów siedzących obok. Większe zagłówki, takie które lepiej podtrzymują głowę i szyję, to także poprawienie komfortu snu. Coraz większe znaczenie mają także dodatkowe elementy jak podparcie lędźwiowe, podnóżek, itp. – wylicza Hiller.
W premium economy ważna jest również prywatność i nieco więcej przestrzeni, ale nadal liczy się lekkość konstrukcji.
Biznes w bańce – W klasie biznes coraz częściej mamy drzwi w fotelach. Jeśli chcesz otwartą przestrzeń – możesz je zostawić otwarte, a jeśli chcesz prywatności – zamykasz. W biznesie liczy się też indywidualna kontrola temperatury, a ostatnio również zapachu. Ciekawym trendem jest „dźwiękowa bańka”, czyli eliminacja hałasu bez konieczności korzystania ze słuchawek – mówi prezes Recaro.
We wszystkich klasach kluczowa pozostaje waga – to ważne z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju, bo ślad węglowy fotela pojawia się głównie podczas eksploatacji. Coraz ważniejsze staje się także użycie materiałów z recyklingu i możliwość późniejszego recyklingu samych foteli.
Co z ekranami? Jeszcze kilka lat temu producencie zastanawiali się czy użycie prywatnych ekranów (telefonów, tabletów komputerów) nie wyprze systemów rozrywki pokładowej, ale w tej chwili wszystko wskazuje na to, że będą one stosowane równoległe. – Mamy ekrany i opcję BYOD (z angielskiego Bring Your Own Device). Każda linia chce to połączyć: dobry ekran i uchwyt na własne urządzenie. To tak jak w życiu codziennym, w pracy czy w domu wiele osób też jednocześnie korzysta z dwóch urządzeń – zauważa Hiller.
Przyznaje przy tym, że pomysły na wdrażanie systemów rozrywki pokładowej na lotach krótkodystansowych praktycznie zanikają. To co się liczy to łączność i zasilanie. – Jeśli chodzi o złącze to tutaj trend jest wyraźny: Tylko USB-C. Z jednej strony to przyjęty standard i już niemal powszechnie oczekiwany przez podróżnych, zaś z drugiej zmniejszona złożoność, waga i koszt – tłumaczy Hiller, którego zdaniem w długiej perspektywie USB-C, szczególnie ładowarki o dużej mocy, będą standardem.
Nietypowe rozwiązania Jednym z ciekawszych rozwiązań zaproponowanych przez Recaro jest tzw. skycouch. Jak dotąd nie przyjęło się ono u wielu przewoźników, ale przedstawiciel producenta nie wyklucza, że różne nietypowe rozwiązania będą się i w przyszłości pojawiały.
– Skycouch to rozwiązanie, które opracowaliśmy razem z Air New Zealand – fotele klasy ekonomicznej wyposażone są w duży rozkładany podnóżek więc w przypadku trzech całkowicie rozłożonych można uzyskać sporą powierzchnię. To ciekawe rozwiązanie np. dla rodzin z dzieckiem czy par, ale jednak dość niszowe. Sprawdza się w Air New Zealand, gdzie jest stosunkowo dużo długich tras – mówi Hiller.
Ile jest wart rynek produkcji foteli? Wartość rynku foteli lotniczych obecnie jest oceniana na ok. 3 mld euro w skali roku łącznie z retrofitam. Na klasę ekonomiczną w lotach na krótkie i długie dystanse przypada ok. 1 mld euro, biznes to kolejny miliard, a pozostała część rynku to premium economy, retrofit oraz inne nietypowe rozwiązania oraz dostawa części zamiennych.
– Obecnie udział Recaro w segmencie ekonomicznym szacujemy na powyżej 35 proc. Jesteśmy mocni np. w A350, B787 czy A320. W tym zakresie zakładamy utrzymanie pozycji i wzrost wraz z rynkiem. W biznesie mamy ok. 10 proc. więc jeszcze dla nas sporo miejsca do wzrostu.
Dotąd standardowym okresem do retrofitu było ok. 8 lat korzystania z foteli. – Pandemia to trochę wydłużyła. Niektóre linie nie robiły retrofitów i używają tych samych foteli nawet 10–15 lat – mówi Hiller. Zaznacza jednak, że jest to często decyzja o charakterze estetycznym czy polegająca na odnowieniu produktu bo same fotele projektowane są przez każdego z producentów na okres życia sięgający 30 lat. Często z resztę używane fotele są sprzedawane, remontowane i przejmowane przez innych przewoźników.
Rośnie zakład w Świebodzinie – Pod koniec tego roku zamierzamy rozpocząć prace budowlane i chcemy, żeby zakończyły się one pod koniec roku 2026.
Do nowej hali przeniesiona zostanie produkcja natomiast użytkowane dzisiaj pomieszczenia będą m.in. w większym stopniu przeznaczone na magazyny – podsumował Hiller.